wtorek, 26 maja 2015

Sezon działkowy rozpoczęty!

Grillowanie, odpoczynek, sianie i sadzenie roślinek.
Dla osób, które mieszkają w mieście i nie mają ogródka działka to idealne miejsce gdzie można uciec od miejskiego zgiełku. Działka to także raj dla naszego psa, może biegać, szaleć i ...demolować grządki.
No właśnie, co robić kiedy pies kopie dziury, biega po miejscach gdzie powinien mieć zakaz wstępu?!
Jak nauczyć go że dla nas wcale nie jest to taką fajna zabawą i nie ma żadnego powodu do dumy z tego, że przekopał pół ogródka w poszukiwaniu kreta! 

Moja przygoda z działkowaniem zaczęła się niedawno. Nigdy nie miałam chęci i zawsze było coś ważniejszego do zrobienia. Dopiero dwa lata temu sytuacja życiowa poniekąd zmusiła mnie do przejęcia roli gospodarza działki. Musiałam więc zainteresować się wszystkim od początku, a że do tego pojawił się pieseł musiałam poszerzyć zakres wiedzy również i w tej dziedzinie.

Nasza działka to miejsce przeznaczone głównie do odpoczynku, ale mamy też wyznaczone miejsce na ozdobne rośliny oraz grządki z warzywami. 
Poza tym, że jest ogrodzona nie jest specjalnie przystosowana do obecności psa. 
Trawnik i części z grządkami oddzielone są pasem roślin ozdobnych, rabatki nie są podwyższone ani ogrodzone.
Żeby żyć w zgodzie z psem i naturą musiałam dokładnie zastanowić się nad tym co jest dla mnie najważniejsze, czy piękny ogródek czy szczęśliwy pies.
Myślę, że zdecydowanie to drugie, chociaż nie mogę pozwolić na demolki w ogrodzie przez mojego psa.




Co jest więc najważniejsze?

-musimy wiedzieć przed czym chronić psa i co chronić przed psem

-powinniśmy odpowiednio zaaranżować ogródek tak aby mieć miejsce na grządki i miejsce na wypoczynek oraz zabawę

-musimy nauczyć psa po jakim obszarze ogrodu może się poruszać, a gdzie nie wolno mu wchodzić.

-przydatne jest również wyznaczenie pieskowi terenu gdzie może się załatwiać, a gdzie nie. Może to być znacznie trudniejsze niż nauka czystości w domu ale warto próbować jeśli chcemy mieć ładny trawnik i krzaczki.

Nie sadzimy w obecności pieska
Wszystko to co zostanie do ziemi wsadzone (głównie cebulki i nasiona), zapewne pies będzie chciał z niej wydobyć. Pamiętajmy żeby w tym czasie psa trzymać poza ogrodem. Po wsadzeniu najlepiej wyrównać teren i podlać, żeby pozostawić po sobie jak najmniej śladów – wtedy żadna nowość go nie zainteresuje.

Nawozy
Sztuczne nawozy i środki ochrony roślin są dla naszego psa szkodliwe!
Na czas opryskiwania zamykajmy pieska w domu, należy również pamiętać o okresie karencji w przypadku niektórych środków.

Piesek musi się wybiegać
Mój pies tak jak zapewne większość czworonogów, spędza czas patrolując wzdłuż ogrodzenia kto idzie, z kim i co niesie. Musi wszystko wiedzieć dlatego biega tam i z powrotem udeptując sobie ścieżkę. 
Obserwacja zachowania psa pomaga w projektowaniu ogrodu bo niemądrym byłoby sadzenie w tym miejscu roślinek.
Są jednak miejsca gdzie psu nie można wchodzić i są to  rabatki, od początku zabraniamy mu wstępu i  widzę ogromne postępy jeśli konsekwentnie staramy się pilnować zasad panujących na działce.
Czasami jednak mały diabełek siedzący wewnątrz mojego psa jest po prostu silniejszy i gdyby nie przeleciał jak tornado przez grządkę to by go rozsadziło od środka! :) Nie usprawiedliwiam go ale cierpliwie wpajam do móżdżka, że tam ma zakaz wstępu :)


Jest wiele możliwości, które  pozwolą nam chronić ogród przed szkodnikiem zwanym psem, możemy zastosować:

-Podwyższone rabatki lub ogrodzenie - skłonią psa do chodzenia po ścieżkach, lecz niskie ogrodzenia mogą być niebezpieczne. Niektóre psy takie przeszkody omijają ale w przypadku takich skoczków jak Russelle wszystko jest możliwe. Powinniśmy unikać stosowania w tym celu zaostrzonych kołków aby nie narazić pieska na skaleczenia czy kontuzje.

-Pryskanie roślin specjalnymi preparatami odstraszającymi lub posypywanie wokół granulkami wybranych części ogródka, mogą to być pojedyncze rabatki, a nawet cały trawnik. Skuteczność takich preparatów nie jest długotrwała i należy ja powtarzać co kilka dni.

-Sadzenie roślin odstraszających psy i koty. Najpopularniejszą jest bylina o nazwie Coleus-Canina. Posiada ona srebrzysto-zielone liście i fioletowo-niebieskie kwiaty. Przy omijają tą roślinę ponieważ przy potrąceniu jej wydziela nieprzyjemny dla nich zapach.
Odstręczający psy zapach ma też bylina artemisia arbotarum- boże drzewko.

-Ultradźwiękowe odstraszacze, umieszcza się je w miejscach, które chcemy uchronić. Emitują one fale o wysokiej częstotliwości nieprzyjemne dla czworonoga i nie słyszalne dla nas.

-Taśmy, przez które płynie prąd o niskim napięciu około 12 V – które nie sprawi pieskowi krzywdy, a jedynie odstraszy.

-”Niewidzialne ogrodzenie” - składa się z nadajnika, przewodu wyznaczającego strefę zakazaną dla psa i obroży z nadajnikiem. Kiedy pies zbliży się do przewodu usłyszy ostrzegawczy sygnał dźwiękowy. Natomiast jeśli go zignoruje obroża skarci go impulsem elektrostatycznym, którego natężenie można dowolnie regulować lub po połączeniu ze zraszaczem zafunduje psiakowi zimny prysznic.

Nie jestem zwolenniczką takich rozwiązań, dla mnie „niewidzialne ogrodzenia” są zbyt drastyczne dlatego zostaję przy swoim i bez zbędnych nerwów dla siebie i psa staram się nauczyć go po jakim terenie może się poruszać. Dobrym rozwiązaniem jest formowanie podwyższonych rabatek oraz sadzenie nieco starszych roślin, które są odporne na zniszczenia przez biegającego psa.



Trawnik i krzewy ozdobne
Musimy liczyć się z tym, że trudno będzie nam utrzymać trawnik i krzewy w idealnym stanie. Powinniśmy regularnie wyprowadzać psa na zewnątrz ogrodu. 
Jeżeli jednak pozwalamy na załatwianie się na działce, to wybierzmy jedno/dwa miejsca które będą dozwolone. Najlepiej zaznaczone miejsca spłukać wodą, żeby zapobiec ich wypaleniu.
Skuteczną i  niegroźną metodą jest automatyczne włączanie się  zraszacza, który zafunduje psiakowi zimny prysznic.
Wyczytałam nawet, że można przechytrzyć psa przez wytarcie moczu innego psa szmatką, a następnie umieszczenie jej w miejscu, w którym pies może się załatwiać. 
Psy chętnie przebiją zapach swojego rywala i zaczną oznaczać właśnie to miejsce. 
Nie jest to zbyt estetyczne i przyjemne rozwiązanie, szczególnie z tego powodu, że zapachy szybko wietrzeją i namaczanie szmatki moczem innego psa należy co jakiś czas powtarzać.
Na pewno pomoże nam częste wyprowadzanie psa poza ogrodzenie i reagowanie na załatwianie się w niewłaściwym miejscu.



Systematyczna praca z psem jest dobrym rozwiązaniem. Możemy zacząć od oprowadzania psa po ogrodzie, wyraźnie zaznaczając gdzie może i nie może się poruszać. W późniejszym etapie wystarczy już upominanie jeśli spróbuje wejść na zakazane miejsce. Nie spodziewajmy się natychmiastowego sukcesu, ale jeśli będziemy za każdym razem reagować, piesek na pewno się nauczy. Przydatne będzie stosowanie właściwych komend, szczególnie tych które już są dla psa znane tj. „ nie wolno”, „zostań”, „zejdź”.

Obserwując swojego psiaka widzę, że da się nauczyć po jakich obszarach ogrodu może się poruszać, ale wciąż jesteśmy na etapie nauki czystości. Myślę że, skoro można nauczyć psa czystości w domu to da się także w ogrodzie.
Zajęci pracą w ogródku mamy już wypracowany nawyk obserwacji psa, w momencie kiedy robi się podejrzanie cicho – to na pewno coś knuje. 
Cały czas musimy więc mieć go na oku, tym bardziej że jest w fazie ekscytacji ze zwiedzania każdego zakamarka i spróbowania każdej rośliny.


Uzbrójmy się zatem w cierpliwość, a nie będziemy musieli stresować się w przyszłości bo przecież ogród to miejsce gdzie możemy spokojnie odpoczywać i relaksować.


niedziela, 24 maja 2015

Domowe ciasteczka wątróbkowe

Słyszałam, że na ich punkcie pieski szaleją i postanowiłam to sprawdzić.
Potwierdziło się! 




Na zajęciach nauki posłuszeństwa sprawdziły się idealnie :) 
Wszyscy byli zaciekawieni co to za magiczne smaczki mam w kieszeni, z dumą mogłam się pochwalić, że to domowe ciasteczka wątrobiane :)

Do ich wykonania potrzebujemy:

-zmielona wątróbka drobiowa ok 250g 
-jajko
-olej 4-5 łyzek
-mąka pół szklanki
-płatki owsiane 4 łyzki
-len mielony 4 łyzki
-bazylia
-oregano



Całość mieszamy w misce do uzyskania papki, nakładamy na blachę i pieczemy w piekarniku w temperaturze 180-200 stopni.










Ciasteczka pieczemy około 20 minut:



Życzymy smacznego :)



wtorek, 12 maja 2015

FURminator

Przez małego białego sierściucha mamy w domu włoski wystrój.
Jego biała i gruba niczym igiełki sierść wbija się wszędzie i do wszystkiego.
Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się że sierści będzie aż tak dużo!!!



Początki nie były tak tragiczne bo piesek pojawił się w naszym domu w sierpniu. W ten czas wiadomo nosimy kolorowe i jasne ubrania, a większość czasu spędzamy poza domem.
Frustracja pojawiła się wraz z nadejściem jesieni i sezonu grzewczego. Białe kiełki stały się bardziej widoczne na ciemnych ubraniach i meblach.
Początkowo staraliśmy się odkurzać mieszkanie jak najczęściej ale z powodu braku czasu musieliśmy się przyzwyczaić do widoku sierści dosłownie na wszystkim i we wszystkim!!!
Niestety, sierść JRT krótkowłosych jest twarda i sztywna przez co ciężko ją usunąć z koca, zamszu, polarowych ubrań i welurowej tapicerki w samochodzie.
Nie pomagają tu rolki do ubrań i odkurzacz, jedynie ręczne skubanie jest najbardziej efektywne, tylko kto miałby na to czas?
Na szczęście pewnego dnia kuzynka poleciła mi FURminator, kompletnie nie wiedziałam co to jest ale od czego ma się internet ;)  

Do tej pory używaliśmy tylko gumowej rękawiczki, niestety z marnym skutkiem.
Zaletą rękawiczki jest to że oczyszcza sierść, masuje skórę dobrze wpływając na krążenie. 
Niestety powierzchnia masująca jest gumowa i cała elektryzująca się sierść zostaje między wypustkami.
Najlepszym sposobem na oczyszczenie jej jest wytrzepanie z niej sierści, dlatego cały zabieg najlepiej robić na świeżym powietrzu.




A FURminator?
Chyba nie ma skuteczniejszego urządzenia do domowej pielęgnacji !!! J
Umożliwia on usunięcie martwego podszerstka, który tak spektakularnie ozdabia nasze mieszkanie. FURminator posiada stalowy grzebień z ząbkami, jak zapewnia producent dzięki temu że jest on odpowiednio wyprofilowany usuwa martwy podszerstek nie uszkadzając sierści i nie kalecząc psiej skóry.


No właśnie, a jak to jest w rzeczywistości?
Jeśli nasz piesek potrafi spokojnie leżeć i chętnie poddaje sie zabiegom pielęgnacyjnym to możemy się z tym zgodzić. 
U nas sprawa wygląda nieco inaczej. W domu nie mamy problemów z opanowaniem emocji, ale używając FURminatora narobimy sobie trochę bałaganu więc lepiej robić to na świeżym powietrzu, a tam rozproszenie jest zbyt duże żeby piesek usiedział w miejscu J
Zdarzyło się więc kilka razy podczas wyczesywania, ze lekko zadrapałam Spajkiego bo wciąż się wiercił. Na szczęście było to lekkie drapnięcie i myślę że piesek nawet nie był świadomy, że cos się stało.



Dużą zaletą jest to, że grzebień wykonany jest ze stali nierdzewnej, więc nie musimy się obawiać, że zniszczymy go przy pielęgnacji w wannie lub gdy przypadkowo zostanie zamoczony.

Całkiem niedawno wracając ze spaceru, na którym właśnie czesałam piesa, FURminator wypadł mi z ręki i spadł na betonowy chodnik uderzając stalową częścią o podłoże…
Moja pierwsza myśl „O nie!!! wszystkie ząbki będą pozaginane i już po nim!!!”
Jaka była moja radość kiedy zauważyłam, że jest na tyle wytrzymały że nic się nie uszkodziło!!!


Dodatkowym atutem jest przycisk ułatwiający oczyszczenie urządzenia z sierści tak na prawdę nie zawsze schodzi wszystko ale odsuwa kłębek sierści i resztę można łatwo ręcznie usunąć.


Uchwyt FURminatora jest dość masywny, gumowy i wyprofilowany przez co przyjemnie trzyma się go w dłoni, a gumowe wypustki sprawiają że nie wyślizguje się.
FURminatory dostępne są w różnych rozmiarach, zależnie od długości sierści i wielkości psa. My wybraliśmy rozmiar S do krótkiej sierści. Od razu wybrałam oryginalny FURminator ponieważ czytając opinie na forach internetowych stwierdziłam, że nie warto wydawać dwa razy. Lepiej kupić raz, a porządnie.

Pierwsze zabiegi pielęgnacyjne najlepiej wykonywać w domu, gdzie pieseł jest spokojniejszy i nie ma wokół żadnych rozpraszaczy. W przypadku kiedy psiak unika dotyku FURminatorem można stopniowo oswajać go wykorzystując w tym celu kliker i nagradzać go za każdym razem gdy przeczeszemy kawałek sierści. Cały zabieg stanie się również milszy kiedy damy zwierzakowi jakiś przysmak do gryzienia, który dodatkowo odwróci jego uwagę od czesania.

Nie mogę powiedzieć że od teraz nie mamy problemu z sierścią.
Producent zapewnia ograniczenie linienia do 90% ale oczywiście wszystko zależy od tego jak często pielęgnujemy psa.
My robimy to raz w tygodniu, a w okresie wzmożonego linienia średnio co 3 dni.
Jedno jest pewne FURminator jest skuteczniejszy niż łapka masująca i grzebienie i jak do tej pory nie znalazłam niczego co tak efektywnie pomogłoby w walce z sierścią.


O nas


Mam na imię Sylwia, wraz z dużym Tomkiem koszykarzem i małym Spajkim tworzymy nasze małe stadko.
A oto mój blog,
O przyjaźni i miłości do siebie i psa, 
O wychowaniu, konsekwencji i kształtowaniu charakterów,
O życiu szalonych ludzi z szalonym psem i WIELKIEJ RADOŚCI z BYCIA RAZEM !!! :)